
- no halo. co chciałeś? - odebrałam ściszając muzykę wydobywającą się z głośników.
- no jesteś już gotowa, bo myślałem że spotkamy się jeszcze na jakieś piwko przed pójściem do klubu. - powiedział.
- jeszcze tylko makijaż i buty i jestem gotowa. - odpowiedziałam. - tak za piętnaście minut wyjdź w moja stronę. zgodził się i rozłączył. ja biegiem pobiegłam do łazienki zrobić idealny makijaż. na nogi szpilki, gotówka w torebkę i wyszłam. spotkaliśmy się akurat przed pubem. weszliśmy, rozsiedliśmy się i zamówiliśmy piwo.
- Olka bo wiesz... - zaczął niepewnie. - kurde... zakochałem się w tobie.
zatkało mnie, nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. przeciez on też mi się podobał, przecież też chcę z nim być. a raz się żyje!
- ja nie potrafię nazwać tego co do ciebie czuję. to jest coś między zauroczeniem, a zakochaniem. - odpowiedziałam.
- to może spróbujemy? - zapytał, całując mnie namiętnie.
- możemy. - powiedziałam i zatopiłam się w jego uścisku. " jestem szczęściarą. w końcu mam wszystko. przyjaciół, wspaniałego chłopaka, rodzinę. czego chcieć więcej. " - pomyślałam. po godzinie dotarliśmy pod klub, trzymając się za ręce. dziewczyny od razu zaczęły się wypytywać. oznajmiliśmy dziewczynom i Matiemu, że jesteśmy razem. cieszyli się razem z nami. weszliśmy na parkiet, zaczęliśmy bawić się w najlepsze. ten wieczór byłby idealny gdyby nie jedna rzecz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz