sobota, 8 grudnia 2012

7.

- Olka co jest? - zapytała, od razu włączając głośnomówiący i ubierając jednocześnie buty.
- jest Wera u Ciebie? - zapytała mnie roztrzęsiona.
- tak, jest. - potwierdziłam. - ale co się stało?
- przyjdźcie do mnie, proszę. - rozłączyła się. zebrałyśmy się i wyszłyśmy z domu. po paru chwilach doszłyśmy pod dom Olki. przez całą drogę rozmyślałyśmy co mogło się stać.  weszłyśmy do domu na luzie, bo wiedziałyśmy, że o tej porze u niej nikogo w domu nie ma. zobaczyłyśmy ją siedzącą na foletu, trzymającą telefon w jednej ręce i kieliszek w drugiej.
- co jest? - zapytałam, przytulając ją.
- bo Mikołaj... - wykrztusiła. - on, jest znowu z tą dziwką!
nic nie odpowiedziałyśmy  po prostu ją przytuliłyśmy. po minucie, uspokoiła się i opowiedziała nam dokładnie co się stało. opowiadała nam, że z nią zerwał, bo " czuje coś do byłej. ". przesiedziałyśmy z nią całą noc, gadając o niczym. po prostu, starałyśmy się poprawić jej humor. chwilami nam się to udawało. przez całą noc pisałam z Patrykiem, bo chciał żebym do niego wpadła, ale wolałam zostać z przyjaciółkami. rano zadzwonił do mnie Patryk czy wieczorem miałybyśmy ochotę na malutki wypad, oczywiście się  zgodziłyśmy. po obiedzie poszłyśmy na zakupy, bo Olce poprawić humor. obkupiła się we wszystko. zaczynając od butów, kończąc na farbie do włosów, bo stwierdziła, że zmienia kolor włosów, bo taki ma kaprys. po udanych zakupach udałyśmy się do Olki. pofarbowałyśmy jej włosy, zjadłyśmy coś, wypiłyśmy po piwie. nagle zadzwonił do mnie Patryk oznajmiając, że za piętnaście minut mamy być gotowe i gówno go to obchodzi czy się wyrobimy czy nie. oczywiście, ogarnęłyśmy się i wyszłyśmy z domu. Patryk podjechał po nas z Mateuszem. przywitałam się z nimi, laski też.
- czuję się niezręcznie. - powiedziała szeptem Ola.
- no ja się nie dziwię, bo go przelizałaś przecież, ale... - nie zdążyłam dokończyć.
- ale przecież jesteś teraz singlem. - wtrąciła Weronika i oczywiście musiała powiedzieć to tak głośno, że Mateusz to słyszał. uśmiechnął się tylko lekko wgapiając się w Olę.
- a tak w ogóle, to gdzie jedziemy chłopaki? - zapytałam.
- aa zobaczycie. - odpowiedział Patryk.
po jakiś dwudziestu minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. jakieś domki letniskowe, dyskoteki, stoiska z lodami.
- i po co tu przyjechaliśmy. - zapytałam.
- na bibę. - odpowiedzieli zgodnie chłopacy.
- ja jak macie zamiar wrócić do domu?
- śpimy dzisiaj tu. - powiedział Patryk, otwierając drzwi do jednego z domków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz