wtorek, 4 grudnia 2012

6.

oglądaliśmy horrory przez prawie całą noc. w tych filmów niewiele wiem, bo cały czas całowałam się z Patrykiem nie wiem nawet czemu.
- Patryk co my robimy? - zapytałam.
- ale o co Ci chodzi? - zapytał i delikatnie pocałował mnie w czoło.
- znam Cię od paru dni, a my już się całujemy, ja śpię u Ciebie jakby znała Cię od zawsze. dziwne to jakieś. - powiedziałam patrząc mu w niebieskie tęczówki.
- ja nie chcę się narzucać, ale jesteś fajną dziewczyną, od razu mi się spodobałaś. - powiedział. - wiem, że to banalny tekst, ale ja mówię serio. ja tez czuję ja bym Cię znał od zawsze.
nie odpowiedziałam mu. wtuliłam się w niego i zasnęłam. rano czekało już na mnie śniadanie i gorąca kawa. przywitał mnie buziakiem. zjedliśmy śniadanie, a ja już musiałam lecieć, bo mama chciała mnie zabrać na zakupy, bo w końcu była sobota. wyszłam od niego cała szczęśliwa. poszłam do galerii, gdzie umówiłam się z mamą. obeszłyśmy wszystkie sklepy i rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się jak nigdy. nie poznawałam swojej mamy. mogłam jej powiedzieć wszystko, naprawdę wszystko. obkupiłyśmy się w buty, spodnie, sukienki i inne duperele. wróciłyśmy do domu i usiadłyśmy w kuchni. popijając kawę usłyszałam dźwięk swojego telefonu. " Wercia<3 dzwoni "
- no halo. - odebrałam.
- siemaneczko, jesteś w domu młoda? - zapytała.
- no jestem, jestem. wpadaj. - powiedziałam, wiedząc jakie ma zamiary.
- no to ja niedługo będę. buziak. - pożegnała się  i rozłączyła.
posiedziałam jeszcze z mamą gadając na różne tematy. po trzydziestu minutach w drzwiach stanęła Weronika. wyszłyśmy na balkon zapalić papierosa. Wera zwierzała mi się, że podoba jej się Paweł. ja opowiadałam jej o tych wszystkich przeżyciach z Patrykiem.
- tylko się nie wjeb w miłość młoda, bo to Cię zniszczy. - powiedziała do mnie przyjaciółka gasząc peta.
- no ja staram się to ogarniać, jak na razie jest dobrze, i nie mam żadnych planów związanych z nim. a ty się trzymaj z daleka od Pawła, niby jest spoko i w ogóle, ale wiesz jaki to tym kolesia. - powiedziałam do niej. - boję się o  Ciebie.
- nie masz o co, kurwa, bo on niby chce ze mną być, ale ja go od siebie odsuwam, - oznajmiła. - ale już po woli pękam. i boję się tego co będzie dalej. ale z drugiej strony życie jest jedno nie?
- no w sumie tak, tylko proszę Cię uważaj. - powiedziałam do niej wchodząc do domu.
parę minut później byłyśmy już w sklepie kupując flaszkę. Wera spała u mnie więc mogłyśmy ostro zabalować. po wypiciu flaszki zadzwoniłyśmy do Olki, odebrała zapłakana...


rozdział specjalnie dla Werci K. <3<3 LOVELOVELOVE ZIOMECZKU :* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz