poniedziałek, 7 stycznia 2013

11.

do klubu wszedł Sebastian - dawny przyjaciel Patryka, nawet nie wiem dlaczego się już nie przyjaźnią. kiedy zobaczył jak się przytulam z Patrykiem wpadł w szał poprosił żebym wyszła z nim na zewnątrz, niby pogadać bo ma problem.
- no co jest? - zapytałam siadając na schodach.
- ty jesteś z Patrykiem? - zapytał momentalnie.
- jestem, - odpowiedziałam. - a czemu pytasz?
- bo wiesz Gabi... - zaczął. - Ty mi się podobasz od dawna, ale nie miałem okazji Ci tego powiedzieć, i też się bałem o tym powiedzieć. a dzisiaj jak zobaczyłem, że tak po prostu się przytulacie, to szlak mnie trafił. - powiedział przybliżając się do mnie. zaczęłam go odpychać. wiedziałam, że chce mnie pocałować.
- ale ja nie chcę z Tobą być. ja jestem z Patrykiem od kilku godzin. to w nim jestem zakochana, nie mam zamiaru tego psuć, bo ja się tobie podobam... - oznajmiłam.
- proszę cię. - powiedział. - bądźmy razem. - zaczął się do mnie zbliżać co raz bardziej. zaczęłam na niego krzyczeć. w tym samym momencie pojawił się Patryk kiedy zobaczył, że Sebastian na mnie napiera, to od razu rzucił się na niego z pięściami. zaczęłam ich odciągać, ale nic to nie dało. po paru chwilach było już po wszystkim. Patryk zostawiając Sebe na chodniku, objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę wejścia. Seba z naszymi plecami krzyknął tylko " pożałujesz tego szmato! ". Patryk chciał się wrócić, ale powiedziałam mu, że nie warto. wróciliśmy do zabawy... ale mnie cały czas męczyło to, że zostawiliśmy Sebę tam samego na chodniku. nie mogłam tak po prostu się bawić. zaczęłam się zbierać. wszyscy mieli pretensje o to, że tak szybko idę. Patryk chciał żebym spała u niego. po długich namowach zgodziłam się. wypiliśmy jeszcze drinka i udaliśmy się do niego.  po drodze wstąpiliśmy jeszcze do monopolowego po coś jeszcze do picia. w międzyczasie napisałam mamie, że wrócę rano. kiedy weszliśmy do niego odczułam takie zmęczenie, że po prostu nogi nie chciały mnie prowadzić. rozsiadłam się wygodnie i odpalając szluga zaczęłam poważną rozmowę.
- dlaczego już wcześniej nie rozmawiałeś z Sebą? - zapytałam.
- to już nie istotne. - powiedział, całując mnie w szyję.
- dla mnie istotne. - oznajmiłam. - no powiedz mi! - nalegałam.
- jeżeli chcesz... - zaczął. - pamiętasz jak przyszliśmy do Ciebie pod klatkę i później poszliśmy na piwo, i między nami się coś zaczęło? - pokiwałam głową potwierdzająco. - no, to Seba kiedy wracaliśmy do domu, powiedział mi, że Ty mu się podobasz. na początku nic do tego nie miałem. mi też się podobałaś. ale kiedy po tygodniu zaczął mi co raz więcej dogryzać o Tobie. zaczął rozpowiadać straszne rzeczy o Tobie...
- jakie? - przerwałam mu.
- twierdził, że się po prostu puszczasz... - powiedział. - ale ja wiem, że tak nie jest.
- jebany skurwiel. - rzekłam. dlatego, że nie może mnie mieć, opowiada takie rzeczy na mnie. żałosny jest...
- dokładnie. - poparł mnie. - z resztą, wyjebane na niego. - powiedział całując mnie. wypiliśmy jeszcze piwo i poszliśmy spać. rano wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie i ja udałam się ogarnąć do domu. około godziny 13, zadzwoniła do mnie Olka z propozycją wyjścia na miasto. ale ja nie byłam w stanie tam iśc. po prostu miałam kaca. powiedziałam jej, że jak chce, to ma wpadac do mnie. przyszła jakoś po piętnastu minutach. zaczęłyśmy rozmawiać, tak na poważnie. jak przyjaciółka z przyjaciółką.
- Gabi nam się zakochała, - powiedziała. - ja w to nie wierzę.
- no, ja też w to nie wierze. - odpowiedziałam.
- zawsze to  ty miałaś wyjebane, zawsze bawiłaś się chłopakami, zawsze Cię za to podziwiałam. - rzekła przyjaciółka sięgając po papierosa.
- no zjawił się taki jeden kretyn i zawładnął moim sercem... co zrobić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz