środa, 16 stycznia 2013

12.

6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ. 

zbliżał się koniec roku. wszystko wokół zasypane białym puchem. za chodnikach zabiegani ludzie, bo przecież trzeba kupić prezenty, ubrać choinkę, zrobić zakupy świąteczne. w sumie, to u każdego z nas coś się w tym naszym życiu zmienia. u mnie niewiele się zmieniło. przyjaciół mam tych samych. kochającego chłopaka mam. w sumie to nic więcej do szczęścia mi nie jest potrzebne. Olka jest z Mikołajem, Weronice się udało z Mateuszem, wszyscy jesteśmy jedną wielką zakochaną paczką! 
któregoś dnia Patryk chciał się wybrać na zakupy, oczywiście zgodziłam się. podjechał po mnie, cała uradowana wskoczyłam do samochodu i udaliśmy się do galerii. tak, Patryk lubił jeździć szybko. ale tego dnia, to już była przesada.
- zwolnij. - poprosiłam.
- kochasz mnie? - zapytał znienacka. 
- tak! - odpowiedziałam. 
- ja Ciebie też. - powiedział patrząc się na mnie, a nie na to co się dzieje na drodze. 
poczułam silne uderzenie. ciemno przed oczami, sygnał nadjeżdżającej kartki, syreny policji. nic więcej nie pamiętam.

biała sala. koło mojego łóżka zapłakani rodzice i On z lekką raną na czole i ręką w gipsie. 
- co się stało? - zapytałam. - bo mało co pamiętam.
- mieliście wypadek, - oznajmiła mama. - później Ci opowiem, teraz odpoczywaj. - rzekła i pocałowała mnie w czoło. 
mimowolnie zamknęłam oczy. słyszałam tylko jak rodzice proszą Patryka o to żeby został ze mną, a oni idą po kawę na dół. Patryk usiadł koło mnie, złapał mnie za rękę i cicho szepnął " kocham cię, pamiętaj.  nie ważne co się będzie działo, zawsze będę przy Tobie. ". otwarłam oczy i cicho wydukałam - ja ciebie też... - i znów zamknęłam powieki. strasznie bolała mnie głowa i kręgosłup. nie wiedziałam co się ze mną stało. nie wiedziałam co się w ogóle stało. jak na razie chciałam nie wiedzieć....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz